Stanowisko Prezesa SITN PZN ws. dyskusji w mediach społecznościowych
Witajcie,
Z założenia nie reaguję na najprzeróżniejsze wpisy w mediach społecznościowych, zwłaszcza gdy okraszone są dużą dozą niechęci i podejrzliwości. Ale kiedy pewne granice są przekraczane – muszę zabrać głos. Początkowo nie miałem najmniejszego zamiaru uczestniczenia w dyskusji, jednak przybiera ona na sile, więc muszę ustosunkować się do kilku kwestii.
Zacznijmy po kolei – najpierw pojawił się post, w którym nasz kolega wzywa, żeby mu dać mikrofon do ręki, bo na pewno po chwili zostanie mu odebrany głos. Robienie z siebie męczennika, któremu tak naprawdę nikt głosu nigdy nie odebrał, nie jest poważne. Odbieram to jako żart ze strony kolegi. Ponoć każdy ma jakieś przywary, więc skwitujmy kreowanie się na ofiarę obecnego „reżimu” dobrodusznym uśmiechem.
Nie minęło kilka dni, kiedy ukazały się kolejne wpisy podważające decyzje podjęte przez Zarząd SITN w sprawie wyjścia z impasu wynikającego z rezygnacji dwóch członków Komisji Rewizyjnej. I tutaj muszę się odnieść do stwierdzeń typu „Dlaczego zrezygnowało tylu członków?” lub „Niespotykane od początku istnienia Stowarzyszenia rezygnacje”. I to drugie zdanie pisze kolega, który kilka lat temu sam zrezygnował z ważnej funkcji Wiceprezesa ds. szkolenia SITN PZN! Koledzy, nie stwarzajcie jakieś atmosfery upadku, zamętu, skrywania niewygodnych tematów, wykorzystywania stanowisk. Czy nie można dyskutować bardziej merytorycznie, nie stosując złośliwych „wrzutek”? Czy to media społecznościowe wyzwalają u niektórych z naszej społeczności takie tendencje?
Każda decyzja Zarządu podejmowana w omawianej kwestii poprzedzana była analizami prawnymi. Korzystamy nie tylko z opinii naszej Komisji Prawnej, ale i niezależnych kancelarii prawniczych. Trudno więc nam zarzucić, iż działamy niezgodnie z prawem. Poza tym trudno dyskutować merytorycznie, gdy padają populistyczne zarzuty.
Oto pierwsze hasło: „Zarząd z powodu swojej beztroski nie uzupełnił składu Komisji Rewizyjnej przy ustąpieniu jednego członka”. Autorowi tego stwierdzenia odpowiadam: Komisja Rewizyjna jest niezależnym ciałem kontrolnym, nie podlega Zarządowi. Tylko Komisja Rewizyjna ma prawo uzupełnienia swego składu o dodatkową osobę, a nie Zarząd!!!
Kolejne hasło: „Za nieodpowiedzialność się płaci – członkowie Zarządu powinni ponieść koszt Nadzwyczajnego Walnego z własnej kieszeni”. Świetne populistyczne hasło, ale w świetle tego, co powyżej napisałem, proszę się zwrócić z taką propozycją do Komisji Rewizyjnej.
Pragnę przy okazji powiedzieć, że każdy człowiek ma prawo w pewnym momencie zrezygnować z pełnienia określonych funkcji. Los przynosi nam różne zakręty życiowe i nie zawsze można realizować wcześniejsze założenia i plany. Ja osobiście nie rzucam oskarżeń i staram się zawsze zrozumieć decyzje drugiego człowieka.
Wśród nawału wpisywanych pomysłów znalazłem i taki: „Skoro możemy się spotkać na konferencji w gronie około 100 osób to zupełnie niezrozumiałe jest dlaczego kilka dni później spotykamy się online na dużo ważniejszym spotkaniu. Przecież to ci sami ludzie”. Otóż nie, szanowny kolego, składu organów statutowych Stowarzyszenia nie wybiera się na konferencji, w gronie kilkudziesięciu osób! Wybory takie przeprowadza się na Walnych Zebraniach Członków. Wszystkich członków, a nie wybranych. Do wzięcia udziału w najbliższym Walnym ma obecnie prawo około 3500 osób. Nie można zapominać o prawach ponad 3000 tysięcy naszych członków, którzy nie są Instruktorami Wykładowcami lub kierownikami szkół licencjonowanych.
Oczywiście na sali nie pojawiłyby się tysiące członków, ale przypominam, że na kolejne Walne przyjeżdża coraz więcej osób – ostatnio było 300 uczestników. Komisja Prawna zaproponowała Zarządowi głosowanie również poprzez pełnomocników, aby zwiększyć w ten sposób frekwencję, co w przypadku obecności 50%+1 dałoby nam możliwość zmiany Statutu. Teraz widzę głosy podważające taki zabieg, który jest zgodny z prawem. Aby jednak nie słuchać już oskarżeń o jakieś bliżej nieokreślone niecne zamiary, podjąłem decyzję o zmianie treści upoważnienia. Według nowego wzoru opracowanego przez Komisję Prawną nie będzie można głosować w wyborach do Komisji Rewizyjnej w imieniu osób, które udzieliły nam pełnomocnictwo. Głosowanie tylko poprzez bezpośrednie łącze internetowe, bez stosowania upoważnień. Jedna osoba = jeden głos.
Dziękuję kolegom za dyskusję w tym temacie. Upoważnienia wynikły z potrzeby zebrania jak największej liczby głosów do zmiany statutu. Niepotrzebnie jednak równolegle pojawiły się sugestie przypisujące Zarządowi chęć dokonania jakiejś manipulacji. Zarząd nie ma nic do ukrycia, nieważne kto zostanie członkiem KR. Transparentnie od początku kadencji zapraszaliśmy na kolejne zebrania Zarządu wszystkich członków tej Komisji, a oni chętnie z tego korzystali. Dlatego niechaj w skład Komisji wejdą najdociekliwsi kandydaci, ale równocześnie niech styl ich pracy nie zakłada ciągłej ingerencji w prace Zarządu.
Przyzwyczaiłem się już do tego, że każda zmiana zaproponowana przez Zarząd chcący wprowadzać pewne reformy, była krytykowana ciągle przez te same osoby. Staram się wypychać z pamięci niesłuszne oskarżenia. Jednak niektóre pamiętam, chociażby to dotyczące wysokości opłaty za uznanie kwalifikacji Euroinstruktora i wprowadzenie do rejestru IMI. Kiedy podaliśmy konkretną kwotę, od razu na Facebooku przeczytaliśmy rytualne „głosy oburzenia” wysokością tej opłaty. Nie minęło kilka minut, a już stały komentator tego typu wpisów dopisał: Skandal. Z wykrzyknikiem oczywiście. Znowu ten straszny Zarząd chciał ograbić biednych szeregowych członków. I jak zwykle znaleźli się ich „obrońcy”. Z naszej strony zareagowaliśmy krótkim merytorycznym wytłumaczeniem, że wysokość opłaty wynika z zapisów Ustawy o uznawaniu kwalifikacji zawodowych, gdzie widnieje zapis, iż „Przeprowadzenie postępowania i wydanie decyzji w sprawie uznania kwalifikacji zawodowych do wykonywania zawodu regulowanego albo do podejmowania lub wykonywania działalności regulowanej, zwanej dalej „decyzją w sprawie uznania kwalifikacji”, podlega opłacie w wysokości 35% minimalnego wynagrodzenia za pracę, ustalonego na podstawie przepisów ustawy z dnia 10 października 2002 r. o minimalnym wynagrodzeniu za pracę, obowiązującego w roku wszczęcia postępowania. Opłatę wnosi się na rachunek bankowy właściwego organu”. Jak zawsze każdy krok poprzedzony analizą prawną. Miałem naiwną nadzieję, że zgodnie z normami przyzwoitości, ktokolwiek z „obrońców uciśnionych” powie „przepraszam, nie wiedziałem”. Zapanowała cisza aż do momentu, kiedy ponownie zarządzono jakiś atak na Zarząd.
Co jeszcze można przeczytać u uważnych recenzentów? Ano zdziwienie, że nikt jeszcze się nie ustosunkował do zarzutów wrzucanych na Facebooka wieczorem dnia poprzedniego. Już się pisze, że „odpowiedzi pewnie nie będzie”. Oświadczam, że prezes jeszcze nie oszalał na tyle, żeby w nocy ustosunkowywać się do wieczornych oskarżeń, tak żeby rano już wisiała odpowiedź. Wszystkie osoby kreujące teraz działania SITN mają wiele innych zadań, chyba nieco ważniejszych, niż tłumaczenie prostych zasad, że Zarząd np. nie ustala składu Komisji Rewizyjnej.
Wśród wrzucanych wpisów jest też krótki w stylu „money, money”. Być może gdzieś w innych gremiach, chociażby w bogatych związkach sportowych z dotacjami państwowymi, ktoś walczy o te „money, money”. U nas niestety – z akcentem na słowo niestety – nie ma za bardzo o co walczyć. Po co więc te „podchody”? Przed rokiem Zarząd widząc prezesa poświęcającego Stowarzyszeniu mnóstwo czasu, zaproponował nagrodę finansową dla mnie. Odmówiłem jej przyjęcia. I tak, kolego, wygląda to zdobywanie „money, money” w SITN-ie.
Nasze Stowarzyszenie ma się zupełnie dobrze, pomimo pandemii i związanych z nią zimowych ograniczeń. Piszę o tym w najnowszym Informatorze. Stwarzanie atmosfery całkowicie przeciwnej do naszej codziennej rzeczywistości, nie sprzyja budowaniu koleżeńskiej dyskusji. Zasada takiego działania jest prosta: po co pytać prezesa lub kogokolwiek z Zarządu, kiedy można samemu sobie publicznie odpowiedzieć. Nieważne, że takie odpowiedzi nie mają zbyt wiele wspólnego z rzeczywistością, ale najważniejsze jest zasianie podejrzeń. A przecież można, jak w poprzednich kadencjach, zawsze się do mnie zwrócić, poprosić o szczegóły, zweryfikować zasłyszane gdzieś insynuacje. Chętnie z każdym rozmawiam, lubię słuchać ludzi, nie narzucam jedynej słusznej prawdy objawionej.
Krótko ustosunkowując się na koniec do kolejnych „informacji”, oświadczam:
- Nie wyobrażam sobie, żeby na Walnym Zebraniu dotyczącym Komisji Rewizyjnej nie mogli zabrać głosu przedstawiciele tejże Komisji. Proszę więc nie wyrokować, że będzie inaczej.
- Powody rezygnacji dwóch członków KR są na ich pisemnych oświadczeniach. Proszę więc nie snuć przypuszczeń o jakichś niesamowitych powodach.
- W planie Walnego nie ma wolnej trybuny, bo na Walnych stosuje się dyskusję. Nikt nikomu głosu nie będzie odbierał, chyba że przekroczy wyznaczony ku temu czas.
- Walne przyjmuje regulamin obrad, więc proszę nie pisać już dziś osądzających pytań w stylu, dlaczego nie będzie możliwości zadawania pytań. To Walne, jako najwyższa władza, określi długość trwania wypowiedzi.
Proszę więc osoby, które nagle zapomniały numeru telefonu do mnie, aby jednak najpierw sprawdzały w rozmowie ze mną niektóre „rewelacje”, a dopiero później je upubliczniały. Jak już przed chwilą napisałem, lubię słuchać odmiennych opinii, gdyż zawsze można poszerzyć swą wiedzę o elementy wynikające z innego spojrzenia. Ale chodzi o opinie, a nie o wyssane z palca podejrzliwości.
Stowarzyszenie stało się obecnie poważną instytucją, współpracującą z ministerstwami, z Komisją Europejską. Budowanie atmosfery podejrzeń i rzucanie haseł, które i tak nie mają pokrycia w rzeczywistości, nie działa na korzyść naszego wspólnego Stowarzyszenia. A głęboko wierzę w to, że wszystkim nam zależy na dobru SITN PZN. Tu zacytuję słuszne określenie jednego z adwersarzy: Stowarzyszenia kolegów. Dodam od siebie: i koleżanek. ☺︎